Obecnie jestem na dalekiej północy Tajlandii, w wiosce Tham Lod (Lot). Najbliższa miejscowość to Soppong, który od turystycznego Pai dzieli ok 50 km na północny zachód. Jest tu jaskinia Tham Lod. Duża jak cholera, przez jej środek przepływa rzek, więc ma wejście i wyjście. Jej dodatkową atrakcją jest zlot tysięcy jaskółek o zmierzchu. Naprawdę, tysięcy. Wiąże się z tym też to, że koniec jaskini jest tak obezsrany, że nie ma czystego kawałka skały.
Jaskinie w okolicy zostały zbadane 30 lat temu przez grupę australijskich speleologów. Wsród nich był również John Spiece, który postanowił tu zostać i założył guest house w lesie. Wiecie, domki na palach itd. No i siedzę w jego guest housie.
Zdecydowałem się zostać tu ze 3-4 dni, bo jest tu po prostu fajnie. Zdjęcia wrzucę w przyszłości, bo tu jest słaby internet. Więcej informacji znajdziecie w następnym poście. Tu spędzam święta, ale w dżungli nie da czuć świąt 🙂 Zwłaszcza, że John jest Australijczykiem, a oni Wigilię obchodzą 25-go a nie 24-go jak w Europie.
Tak więc płynnie przechodzę do życzeń świątecznych: Wesołych Świąt, ciekawych prezentów, dużo śniegu, przyjemnego mroziku,
Pozdr.
Łukasz
Cześć Łukasz,
tak przyszło mi na myśl, a znając twoje szalone pomysły jest to możliwe, to by poczuć świąteczny klimat, to weź jakieś ozdoby (muszelki albo wodorosty) i przystrój jakąś palmę. Tubylcy będą się jeszcze długo po twoim wyjeździe zastanawiali co miała na myśli ta blada twarz 😉
Nie musialem tego robić. Podobna palmę już mieliśmy. Poza tym lokalsi nie są dzikusami i wiedzą o co chodzi, jednak tylko Karenowie chyba są chrześcijanami, no może jeszcze Sheen.
Wow, cudne miejsce 🙂 Wesołych Świąt 🙂
Cześć Łukaszu Wesołych Świąt 🙂